Tajemnice starego cmentarza

Czy znalazłoby się w Wilkołazie miejsce, w którym można umieścić akcję filmu grozy? Być może ktoś wskazałby dziś jakiś straszny zakątek (zapraszam do propozycji), ale jeszcze trzydzieści, czterdzieści lat temu każdy wskazałby jedno miejsce: stary cmentarz.

Pisząc "stary cmentarz" mam na myśli ten z kaplicą Guzowskich. Cmentarzy w Wilkołazie jest pięć (oczywiście pomijam pewne miejsca pochówków sprzed XVII w., których położenia nie znamy):

Stary cmentarz został założony w 1848 roku, a w 1886 roku powstała kaplica Guzowskich będąca jego wizytówką. Niestety od momentu założenia nowego cmentarza w 1926 roku dotychczasowe miejsce pochówku zaczęło być zaniedbywane i powoli popadało w zapomnienie. Cmentarz zarastał krzakami, krzyże chyliły się, aż w końcu przetrwały tylko nieliczne nagrobki wykonane z kamienia i żelazne krzyże. Na fotografiach wykonanych prawdopodobnie w latach czterdziestych widzimy jak zaniedbane było otoczenie kaplicy. Nawet na niemieckich zdjęciach lotniczych ten teren wygląda żałośnie.

Mijały lata, krzaki wyrosły na dorodne drzewa, aby w końcu w drugiej połowie XX wieku stworzyć klimat jak z horroru. Na fotografii z rejestru zabytków wykonanej w 1983 roku widać pochyloną bramę i ciemną alejkę prowadzącą do kaplicy. Wymyślane na poczekaniu w czasie spacerów przy tym cmentarzu opowieści o duchach i nieboszczykach wstających z grobów wcale nie były zbyt abstrakcyjne dla dziecięcej wyobraźni. Pamiętam jak zakończyła się jedna ze szkolnych wypraw na "sprzątanie grobów" przed zaduszkami - ktoś krzyknął "duchy" (albo coś w tym stylu) i cała dzieciarnia z piskiem wykonała "w tył zwrot" i w panicznym biegu odwrót do szkoły :). To "sprzątanie grobów" dotyczyło uprzątnięcia kilku ziemnych mogił w najdalszej części cmentarza (w rogu przy gościńcu bychawskim). Oczywiście zaangażowanie dzieciaków skutkowało czasem powstaniem nowych grobów - wystarczyło nam, że zobaczyliśmy jakieś niewielki pagórek.

Szczytem odwagi było zaglądnięcie przez okno lub (o zgrozo) uchylone drzwi do kaplicy. W tych czasach znajdował się w niej ołtarz w opłakanym stanie, jakieś graty i oczywiście otwór krypty, w którym można było dostrzec ukryte w mroku trumny (pewnie niepuste, ale z oczywistych względów nie sprawdzałem). Za to z opowieści mojego Taty wynika, że wilkołaska kawalerka w latach 50. i 60. miała niezłą "zabawę" w tym miejscu - nie zazdroszczę ich koleżankom, zwłaszcza podczas tradycyjnych wieczornych wizyt na cmentarzach we Wszystkich Świętych i Zaduszki. Choć może dla nich to też była rozrywka - czy ktoś ze starszych Czytelników ma wspomnienia z tamtych czasów?

W latach osiemdziesiątych na nowej części cmentarza powoli zaczynało brakować miejsc na nowe pochówki i ś.p. ks. Jabłoński zdecydował o uporządkowaniu i przygotowaniu pod nowe groby starego cmentarza. Rozpoczęto karczowanie lasu, który go zarastał, porządkowanie całego terenu, niwelowanie gruntu. Nie wiem co zrobiono ze starymi zapomnianymi mogiłami, o które nikt już nie dbał. Część żelaznych krzyży przez lata było składowanych w jednym miejscu przy cmentarnym parkanie.

Ziemia z cmentarza była wywożona na teren obecnego parkingu przy kościele. Teraz chyba mogę napisać o tym, że ziemia wywożona z cmentarza zawierała czasem ludzkie szczątki. Jako okoliczna dzieciarnia znajdowaliśmy w tym czasie obok dzwonnicy ludzkie kości, a nawet czaszki. To co znaleźliśmy składaliśmy przy kościelnym murze - co się później działo z tymi szczątkami - nie wiem. Może warto jest mieć świadomość jak powstał obecny parking.

Obecnie pozostało już tylko kilka śladów pierwotnego cmentarza. To między innymi kaplica, która z resztą wyglądała nieco inaczej niż oryginalnie (brakuje np. wieżyczek od strony frontowej widocznych na zdjęciu z lat 40.), czy grób księdza Strasza, o którym piszę w artykule Bryczką przez Wilkołaz.


 

Źródła: zabytki.pl, zbiory własne