Wilkołaz 1944 - aneks

W artykule Wilkołaz 1944 - zdjęcia lotnicze napisałem, że „wieś wygląda na nienaruszoną przechodzącym frontem”. Nie jest to prawdą.

Dzięki uprzejmości pana Andrzeja Łysakowskiego miałem przyjemność zapoznać się z pracą Józefa Cagara „Wilkołaz w I połowie XX wieku”. Autor pochodził z Wilkołaza I, urodził się w 1919 roku i mieszkał w rodzinnej wsi do 1944 roku. Późniejsze koleje losu rzuciły go na drugi koniec Polski, na Ziemie Odzyskane. Nigdy nie zapomniał o swoich korzeniach i żywo interesował się sprawami Wilkołaza. Zmarł 10 lipca 2018 roku. Jego praca obejmuje subiektywne spojrzenie na społeczność wilkołaską, kulturę i zwyczaje początku wieku. Jest bezcennym świadectwem członka tej społeczności wspartym wspomnieniami jego rodziców i dziadków. Na pewno będę wracał do tej pracy w kolejnych odsłonach przedstawiając jej treść.

W pierwszej jednak kolejności muszę sięgnąć do ostatniego rozdziału, wręcz do ostatnich akapitów pracy, które rzucają światło na moment przejścia frontu w lipcu 1944 roku. Oto ten fragment:

Od czerwca1944 r. front wschodni zbliżał się szybko. Około 20 lipca tego roku, poczęły pojawiać się cofające na zachód oddziały niemieckie. Wybuchy pocisków, jazgotanie katiusz i strzelaninę słychać było coraz wyraźniej i bliżej. W dniu 23 lipca odgłosy pocisków dochodziły już z sąsiednich wsi, wojska niemieckie cofały się wszystkimi drogami na zachód.
Ponieważ wydawało się zupełnie możliwe, że w Wilkołazie dojdzie do potyczki cofających się oddziałów niemieckich z nacierającymi rosyjskimi, dlatego wielu mieszkańców opróżniało swoje mieszkania z mebli, pościeli, naczyń kuchennych i żywności, przenosząc je do piwnic, chcąc w ten sposób zabezpieczyć je przed ogniem i zniszczeniem. Wielu też gospodarzy przenosiło maszyny rolnicze ze stodół i poddaszy do sadów, jako miejsca bardziej bezpiecznego. Kilka rodzin wyjechało do swych krewnych do sąsiednich wsi, unosząc ze sobą część dobytku.
25 lipca 1944 r. nastąpiło dłuższe starcie oddziału wojska niemieckiego z rosyjskim, w następstwie czego w środkowej części Wilkołaza I spłonęły stodoły, obory, stajnie, poddasza w około dziesięciu gospodarstwach. Jako ślady potyczki pozostało kilka uszkodzonych czołgów, rozjechane ogrody, zniszczone płoty.
W dniu 26 lipca 1944 roku skończyła się dla Wilkołaza pięcioletnia, koszmarna okupacja niemiecka, a zaczął się nowy okres - Polski Ludowej. Wypędzenie Niemców przyjęto powszechnie z radością i ulgą, rodziła się nadzieja nadejścia lepszego, spokojnego jutra. Tylko jednostki bardziej oświecone i znające dzieje Polski nie podzielały takiej wiary. Dla nich widok maszerujących oddziałów rosyjskich na zachód kojarzył się z zaborami, powstaniami, Syberią, gułagami, Katyniem, kołchozami; dlatego odnosili się do nowej władzy nieufnie i z rezerwą.
Dookoła na budynkach i płotach wisiały rozlepione duże plakaty z treścią Manifestu Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego i jego osobowym składem. Formowały się urzędy, pojawiali się milicjanci, szkoły podjęły nauczanie, zaczęła funkcjonować komunikacja, otwarto sklepy i szpitale.
Nowa rzeczywistość dawała znać o swoim nadejściu.

Po lekturze tej części wspomnień jeszcze raz przeanalizowałem zdjęcie lotnicze wykonane klika dni po opisanych wydarzeniach szukając śladów bitwy w centralnej części Wilkołaza I. Rzeczywiście, dokładne przyjrzenie się odsłania obraz zniszczeń, o których pisze Józef Cagara. Obok możemy zobaczyć fragment wsi, który ucierpiał: budynek bez dachu, rozjeżdżone posesje.

Mam nadzieję, że będzie w przyszłości okazja aby dokładniej przedstawić wydarzenia tych dni.

 

Źródła: