Dom Morskiego

Czas nieuchronnie zaciera ślady naszej historii, chyba, że świadomie staramy się ją chronić. Z naszego krajobrazu rok po roku znikają dawne drewniane chałupy, stare młyny, domy przez dziesięciolecia stanowiące nieodłączny element wiejskiego krajobrazu i definiujące otaczającą przestrzeń.

Lada moment w nicość obrócą się stare chałupki stojące obok kościoła: dom pani Madejowej (na którego dach kryty strzechą jako dzieciak wjechałem rowerem ;)) i dom państwa Siwków. Taki sam los w połowie lat osiemdziesiątych spotkał budynek, który na pewno pamiętają starsi mieszkańcy Wilkołaza.

Fotograficzne świadectwa jego istnienia tworzą jakby klamrę: mamy jego zdjęcie z okresu I Wojny Światowej ledwo 13 lat po jego wybudowaniu, oraz zdjęcia z czasu upadku - rok przed jego rozbiórką.

A chodzi o dom znany jako "dom Morskiego", który stał obok starego cmentarza przy skrzyżowaniu szosy lubelskiej i drogi do Zakrzówka. Został wzniesiony w 1902 roku dla bogatego kmiecia Samoleja, właściciela 40 mórg ziemi. Niedługo potem nastała I Wojna Światowa i przez jakiś czas służył jako posterunek żandarmerii armii austrowęgierskiej. Z tego okresu mamy zdjęcie z austriackiego archiwum prezentowana obok.

Na jednym ze zdjęć poddasza możemy dostrzec artefakt wskazujący na przeznaczenie budynku w czasie okupacji niemieckiej. To tablica z napisem Franciszek Pelak, Gaststätte. Jeśli ta tablica nie pochodzi z innego obiektu, to oznacza, że w czasie II Wojny światowej działała tu gospoda. 

Kolejnym właścicielem w okresie międzywojennym został Paweł Morski. Po 1945 roku w części domu od strony szosy lubelskiej działały sklepy. O ile pamięć mnie nie zwodzi, pod koniec lat 70-tych w pomieszczeniu z lewej strony od wejścia był sklep obuwniczy, po prawej - gospodarstwo domowe (mam w pamięci obraz kolejki przed sklepem, bo mieli jakieś buty rzucić - takie czasy). Paweł Morski zajmował pozostałe pomieszczenia. Wg dokumentacji konserwatorskiej sklepy działały do 1980 roku.

W 1985 roku teren z zaniedbanym, walącym się już budynkiem kupił Michał Koszałko - przesympatyczny człowiek, częsty gość w domu moich Rodziców (pochodził z Zakrzówka). W 1986 roku budynek rozebrano.

Rok wcześniej został sporządzony dokładny opis konserwatorski wraz dokumentacją fotograficzną, obecnie dostępny na stronie internetowej zabytek.pl w ramach Narodowego Instytutu Dziedzictwa. Zdjęcia poniżej pochodzą z tego rejestru.
Możemy się więc przekonać jak wyglądał dom Morskiego na początku i końcu swojego istnienia. Może ktoś ma fotografie np. z lat 60. lub 70., na których widać ten budynek? Wypełnilibyśmy wtedy środkową część jego historii.


I jeszcze przy okazji o jednym małym, a dla mnie niezwykle ważnym obiekcie, który także od wielu lat nie istnieje. Naprzeciwko domu Morskiego, tuż przy ulicy działał kiosk Ruchu. Możemy go dostrzec na jednym ze zdjęć pomników na starym cmentarzu (poniżej). To był mój obowiązkowy punkt w czasie powrotów ze szkoły - głównie po to, żeby przez szybę pooglądać sobie kolorowe okładki gazet, zabawki, bibeloty. Tam kupowaliśmy z bratem Świat Młodych (kto pamięta?), a w drugiej połowie lat osiemdziesiątych teczkową prenumeratę miesięcznika Komputer (co między innymi zdeterminowało moje dorosłe zawodowe życie). Po kiosku nie ma już śladu, ale tradycje handlowe tego miejsca pozostają - obecnie możemy zrobić zakupy w "Kropce".