O starym cmentarzu w Nowym Głosie Lubelskim

17 czerwca 1942 roku w gazecie Nowy Głos Lubelski ukazał się krótki artykuł na temat opłakanego stanu wilkołaskiego cmentarza. Poniżej zamieszczam pełną treść, a jego uzupełnieniem niech będą zdjęcia potwierdzające smutną prawdę.

"Stary cmentarz" został założony w 1848 roku po zakończeniu pochówków na cmentarzu znajdującym się przy skrzyżowaniu szosy lubelskiej i zakrzowieckiej. Jego historię opisywałem prawie dokładnie rok temu w artykule Tajemnice starego cmentarza.

Na odcinku kolejowym Lublin — Rozwadów znajduje się wieś kościelna Wilkołaz, będąca siedzibą gminy, poczty i stacji kolejowej. Zwłaszcza ta ostatnia przyczyniła się poważnie do rozwoju tej wielkiej wsi.
Malowniczo rozbudowane osiedla w otoczeniu drzew, sadów i kwiecia tworzą miłą dla oka perspektywę. Z jednej strony ciągną się podmokłe łąki, pokryte bujną zielenią. Tu kopie się torf, który stanowi jedno z bogactw wsi. Ciągną się tu szerokie, długie rowy, zapełnione głęboką, brunatną wodą, pozostałość po wykopanym torfie.

Wilkołaz — to gmina rozległa, posiadająca dość dobrą ziemię (rosną buraki cukrowe), pracowitych gospodarzy, zamiłowanych w hodowli koni i bydła. Lecz oczywiście każdy medal ma swoją drugą stronę, nieco mniej miłą dlla oka. Mimo, że nazwa: Wilkołaz przypomina zamierzchłe czasy, gdy ziemie te pokryte były lasami, a pierwszą chatę zbudowano w pobliżu wilczych tropów i dziś jeszcze w pewnej mierze przypomina owe czasy, gdy wilki wydeptywały sobie ścieżki.
W Wilkołazie znajdują się dwa cmentarze t. zw. nowy i stary. I właśnie o tym starym cmentarzu wypadałoby coś powiedzieć. Wygląda bowiem raczej jak ogromne pobojowisko z czasów wojen szwedzkich, parkanu nie ma wcale, drzewa wszystkie wycięte, sterczą tylko smutnie pochylone krzyże i zarośnięte płyty grobowców, pomiędzy którymi pasą się krowy.

Jeśli już obywatele Wilkołazu nie szanują miejsca wiecznego spoczynku swoich pradziadów, to nie powinni przynajmniej wypasać tam bydła, co już jest jawną profanacją tego miejsca. Może ktoś powie, że drzewa umarłym są niepotrzebne i lepiej je wyciąć na użytek żyjących, ale przecież nie po to były tam sadzone, by je teraz wycinać. Natomiast niczym nie usprawiedliwione jest rozebranie parkanu. Podobno parafia czyniła wysiłki, mające na celu ogrodzenie cmentarza, ale jakoś dotąd beż skutku. Zarząd Gminy mógłby coś zrobić w tym kierunku, gdyby zechciał tylko, gdyż rozporządza środkami i siłą roboczą, jednak i tam widać "pobojowisko", zamienione na pastwisko, nie mąci poczucia estetycznego.
Czas najwyższy jednak byłoby zająć się tym cmentarzem i albo zniwelować go, albo ogrodzić, bodaj najprymitywniej.