Wiosenne roztopy

Raz na jakiÅ› czas spokojna rzeczka przepÅ‚ywajÄ…ca przez miÄ™dzy WilkoÅ‚azem I a Zagrodami, potem przy BÅ‚oniach i ostatecznie wpadajÄ…ca do UrzÄ™dówki pokazuje swój pazurek. Wiosenne gwaÅ‚towne roztopy mogÄ… tak nakarmić jÄ… wodÄ…, że nie mieÅ›ci siÄ™ w swoim korycie i rozlewa siÄ™ na okoliczne Å‚Ä…ki. 

Teraz takim sytuacjom sprzyja to, że od wielu lat nie jest pogÅ‚Ä™biana, a brzegi nie sÄ… wzmacniane faszynÄ… (drewniane koÅ‚ki przeplatane wiklinÄ…). Choć z drugiej strony nie ma już takich Å›nieżnych zim jak niegdyÅ›. 

Ostatnie wielkie wystąpienie rzeczki było bodajże około dwudziestu lat temu, kiedy wiosną po intensywnych opadach śniegu przyszło nagłe ocieplenie i poziom wody był tak wysoki, że przelał i zniszczył fragment drogi na Zagrody. Przez jakiś czas za domem moich rodziców roztaczał się widok na wielkie jezioro. Na szczęście ta mała powódź nie spowodowała wielkich strat w "przybrzeżnych" gospodarstwach, choć na grządki nie dało się wejść przez długi czas. Niestety nie ma zdjęć z tego wydarzenia (może ktoś z Was ma?), ale w rodzinnym archiwum zachowało się kilka fotografii z sesji na tle podobnego wydarzenia.

Początek lat siedemdziesiątych, w rolach pierwszoplanowych pani Maria Daśko, mój brat Grzesiek i Jola Żuraw (teraz Wójtowicz). W tle mostek miedzy kościołem a torami kolejowymi i nasza "mała" rzeczka. Za drzewami w oddali widać nieistniejący już drewniany dom państwa Mazurków.

Na zdjęciach Jana Żytka także znajdziemy naszą rzeczkę. W numerze 6 Regionalisty z 1996 roku znalazły się dwa: jedno pokazujące roztopy, drugie zimowe pranie (niestety nie dysponuję skanami oryginałów). W mojej kolekcji znalazłem jeszcze dwa, na których jest nasza bohaterka w zdecydowanie spokojniejszym wydaniu.


A na koniec parę moich fotografii z 2011 i 2021 roku. Ciekawe, że swoje uroki odkrywa głównie w wydawałoby się tak nieatrakcyjnych zimowych miesiącach. No i szkoda, że nigdy nie dorobiła się własnej nazwy...