Tajemnice starego cmentarza

Czy znalazłoby się w Wilkołazie miejsce, w którym można umieścić akcję filmu grozy? Być może ktoś wskazałby dziś jakiś straszny zakątek (zapraszam do propozycji), ale jeszcze trzydzieści, czterdzieści lat temu każdy wskazałby jedno miejsce: stary cmentarz.

Pisząc "stary cmentarz" mam na myśli ten z kaplicą Guzowskich. Cmentarzy w Wilkołazie jest pięć (oczywiście pomijam pewne miejsca pochówków sprzed XVII w., których położenia nie znamy):

Czytaj więcej: Tajemnice starego cmentarza

Misje święte A.D. 1937

Zwyczajowo raz na dziesięć lat w parafiach odbywają się misje święte. Za każdym razem jest to ważne wydarzenie w życiu lokalnej społeczności. Często są upamiętniane krzyżami misyjnymi stawianymi w pobliżu świątyni, kilka takich krzyży stało przy wilkołaskim kościele. Niestety z po wielu latach były w coraz gorszym stanie i obecnie tych najstarszych nie zobaczymy w obrębie murów. W czasie misji w jubileuszowym roku 2000 każda rodzina otrzymała krzyżyk wykonany z drewna pochodzącego z dawnych krzyży misyjnych. To piękny pomysł zachowania tych historycznych symboli ważnych dla wilkołaziaków wydarzeń.

W czasach międzywojennych misje miały miejsce w 1918, 1923 i 1937 roku. Te ostatnie są bardzo dobrze udokumentowane zarówno opisem jak i fotografiami.

W Wiadomościach Diecezjalnych Lubelskich (R. 19, nr 4 (1937),  s. 153) znajduje się relacja z tych rekolekcji misyjnych. Były prowadzone przez ojców redemptorystów z Zamościa: o. Marcina Nuckowskiego, o. Ryszarda Vettera i o. Józefa Hermana (wszyscy trzej na zdjęciu poniżej przy wejściu na plebanię). 

Czytaj więcej: Misje święte A.D. 1937

Front 1944

Relacje z wojny w Ukrainie pokazujące ogromne zniszczenia spowodowane barbarzyńskim działaniem rosyjskiego najeźdźcy są wstrząsające. Trudno przyjąć do świadomości, że takie rzeczy dzieją się dzisiaj tuż za naszą granicą. Chwieje się przeświadczenie, że dzisiejsze pokolenia - naszych rodziców, moje, naszych dzieci - nie doświadczą okropieństw wojny, która była udziałem naszych bliskich przodków.

W tym roku mija 78 lat od wydarzeń z lipca 1944 roku kiedy wycofująca się armia niemiecka toczyła w Wilkołazie walki z kroczącą na zachód 3 Armią Gwardii z I Frontu Ukraińskiego Armii Radzieckiej. Wojska radzieckie zajęły Kraśnik 27-28 lipca, więc bitwa w Wilkołazie toczyła się tuż przed tymi wydarzeniami.

Czytaj więcej: Front 1944

Dom Morskiego

Czas nieuchronnie zaciera ślady naszej historii, chyba, że świadomie staramy się ją chronić. Z naszego krajobrazu rok po roku znikają dawne drewniane chałupy, stare młyny, domy przez dziesięciolecia stanowiące nieodłączny element wiejskiego krajobrazu i definiujące otaczającą przestrzeń.

Lada moment w nicość obrócą się stare chałupki stojące obok kościoła: dom pani Madejowej (na którego dach kryty strzechą jako dzieciak wjechałem rowerem ;)) i dom państwa Siwków. Taki sam los w połowie lat osiemdziesiątych spotkał budynek, który na pewno pamiętają starsi mieszkańcy Wilkołaza.

Czytaj więcej: Dom Morskiego

Wilkołaz - 1964

Minęło dwadzieścia lat od przejścia frontu w ostatnim roku II Wojny Światowej. Dla części z Was to czasy, do których możecie sięgnąć pamięcią, dla nieco młodszych będzie to spojrzenie z perspektywy czasu i przestrzeni na Wilkołaz rodziców i dziadków. Przyjrzyjmy się jak zmieniła się nasza wieś od czasów wojny i co przetrwało z tych lat, a co nie do naszych czasów.

Przeniesiemy się tam dzięki zdjęciom lotniczym wykonanym 19 kwietnia 1964 roku dostępnych na  stronach Państwowego Zasobu Geodezyjnego i Kartograficznego. Same fotografie są bardzo wysokiej jakości i pokazują wiele detali, ale niestety nie obejmują północnej względem Urzędówki części Wilkołaza - niewielki tylko wycinek Poduchownego. 

Czytaj więcej: Wilkołaz - 1964

Piński Apostoł

Rok 1938 był dla polskich katolików szczególny. 17 kwietnia papież Pius XI kanonizował ks. Andrzeja Bobolę - pierwszego od 1767 roku Polaka wyniesionego na ołtarze. W tym roku do ojczyzny wróciły jego relikwie odzyskane w 1923 roku z rąk sowieckich przez Misję Papieską Niesienia Pomocy Głodującej Rosji.

Przygotowania polskiego kościoła do tego wydarzenia, a potem popularyzacja świętego wśród wiernych zdominowały ten rok. Jak pisze Henryka Kramarz w pracy Św. Andrzej Bobola na łamach prasy polskiej w 1938 roku:

Czytaj więcej: Piński Apostoł

Ferie, ferie

Zima nas nie rozpieszcza już od wielu lat, ale kiedyś święta czy ferie bez śniegu były nie do pomyślenia.

Sanki na "górce u Leziaka", łyżwy na zamarzniętej rzeczce czy hokej na lodzie, bez łyżew ale na butach, z kijami z leszczyny i czymkolwiek w roli krążka - można tak było spędzić całe dnie. Tylko mama niekoniecznie zadowolona z przemoczonych ubrań. Myślę, że wielu rodziców marzy o tym, żeby w ten sposób ich dzieci chciały spędzać czas zamiast wlepiać nos w telefon lub komputer.

W galerii, w dziale "Życie codzienne" kilka fotografii Jana Żytka głównie z lat 40., zapraszam do oglądania. 

Wilkołaskie Herody

Coraz rzadziej spotykamy się z piękną tradycją kolędowania. W dawnych czasach dbali o nią dorośli i wymagało to dużego zaangażowania.

Józef Cagara w swojej książce "Wilkołaz w I połowie XX wieku" tak opisuje ten zwyczaj:

Czytaj więcej: Wilkołaskie Herody

Komu bije dzwon

Dźwięk kościelnych dzwonów niezmiennie towarzyszy każdemu pokoleniu wyznaczając rytm dnia, tygodnia, roku, obwieszczając ważne wydarzenia nie tylko dla Kościoła ale i każdego z nas. Mam nadzieję, że o historii wilkołaskich dzwonów powstanie kiedyś osobny artykuł, tym razem jednak parę słów o dzwonnicach.

Na pewno starsi mieszkańcy pamiętają, że w miejscu obecnego wejścia w obręb murów kościelnych od strony parkingu znajdowała się drewniana dzwonnica. Jeszcze jako dzieci z błoni lubiliśmy się bawić wśród wielkiej drewnianej konstrukcji lub patrzeć jak dorośli mężczyźni byli podrywani w powietrze pasami do rozbujania dzwonów.

Czytaj więcej: Komu bije dzwon

Wilkołaz 1944 - zdjęcia lotnicze

Wilkołaz 8 sierpnia 1944We wtorek 8 sierpnia 1944 roku zapowiadała się piękna pogoda. Po tym jak dwa tygodnie wcześniej przez Wilkołaz przetoczył się front, niemiecka okupacja stała się wspomnieniem, a nową Polskę zaczął nam organizować Wielki Brat trzeba było na powrót zająć się codziennością.

Środek żniw, pola zastawione dziesiątkami, ale jeszcze sporo zboża do skoszenia. Potem młocka i przygotowania do jesieni. Słonce wstało wcześnie, bo około godziny 5, a pracę najlepiej rozpocząć rano, żeby jak najwięcej zrobić przed sierpniowymi upałami. Ci, którzy nie mieli szczęścia musieli uporać się z rozjeżdżonymi przez czołgi nieskoszonymi łanami, ale przynajmniej było bezpiecznie. Walki toczyły się teraz w nad Wisłą, w okolicach Sandomierza dymiły wysadzone mosty. W czasie przejścia frontu Wilkołaz w zasadzie nie ucierpiał. Ciężki sprzęt kierował się polami po wschodniej stronie szosy lubelskiej i dopiero pola na południe od Wilkołaza III zostały poznaczone śladami walk.

Czytaj więcej: Wilkołaz 1944 - zdjęcia lotnicze

Wilkołaz 1944 - aneks

W artykule Wilkołaz 1944 - zdjęcia lotnicze napisałem, że „wieś wygląda na nienaruszoną przechodzącym frontem”. Nie jest to prawdą.

Dzięki uprzejmości pana Andrzeja Łysakowskiego miałem przyjemność zapoznać się z pracą Józefa Cagara „Wilkołaz w I połowie XX wieku”. Autor pochodził z Wilkołaza I, urodził się w 1919 roku i mieszkał w rodzinnej wsi do 1944 roku. Późniejsze koleje losu rzuciły go na drugi koniec Polski, na Ziemie Odzyskane. Nigdy nie zapomniał o swoich korzeniach i żywo interesował się sprawami Wilkołaza. Zmarł 10 lipca 2018 roku. Jego praca obejmuje subiektywne spojrzenie na społeczność wilkołaską, kulturę i zwyczaje początku wieku. Jest bezcennym świadectwem członka tej społeczności wspartym wspomnieniami jego rodziców i dziadków. Na pewno będę wracał do tej pracy w kolejnych odsłonach przedstawiając jej treść.

Czytaj więcej: Wilkołaz 1944 - aneks