Historia drogi Lublin – Wilkołaz – Kraśnik

Stoimy w przededniu zmiany, która w niebagatelny sposób wpłynie na codzienność Wilkołaza. Budowa trasy S-19 rozpocznie się lada moment.

Czy jej powstanie poprawi warunki życia? Na pewno poprawi bezpieczeństwo i komfort – w końcu wielkie ciężarówki i masa innych pojazdów ominie centrum Wilkołaza, będzie ciszej i spokojniej. Bezpieczniej i szybciej będzie można dotrzeć do Lublina, Kraśnika i dalej siecią szybkich dróg do najdalszych miejsc w kraju. Z drugiej strony dla mieszkańców, niedaleko których przebiegnie ekspresówka, to nie będzie korzystna zmiana; podobnie przedsiębiorcy, dla których ruch tranzytowy oznacza potencjalnych klientów z troską patrzą w przyszłość. Jedno jest bezdyskusyjne – na pewno ta zmiana będzie miała ogromny wpływ na przyszłość okolicy i regionu.

Jak już pisałem przy okazji przedstawiania historycznych map, trasa z Lublina do Kraśnika przez Wilkołaz nie miała wielkiego znaczenia aż do drugiej połowy XIX wieku. Przypomnę, że główny trakt pocztowy przebiegał przez Bełżyce, Chodel, Urzędów. Gazety z tego okresu dają nam wgląd w problemy związane z często opłakanym stanem tej drogi, zwłaszcza we fragmentach przebiegających przez tereny podmokłe, a było to w szczególności centrum Wilkołaza i okolice Rudnika.

Wzmiankę o przebudowie drogi między Lublinem a Wilkołazem znajdujemy w gazecie „Wiek” z 30 września 1875 roku

Droga bita od Lublina przez Tatary ku Łęcznie na przestrzeni trzech wiorst już została oddana do użytku publicznego. Droga do Wilkołaza, stanowiąca część traktu wiślańskiego, otwartą będzie dla ruchu w bieżącym tygodniu. Na drodze bitej Lubelsko Warszawskiej przygotowano ogromne zapasy tłuczonego kamienia, mającego posłużyć do reperacyi tej drogi jeszcze przed zimą. Olbrzymie walce żelazne, umożliwią zapewne jazdę po tej szosie, pomimo świeżego, obfitego nasypu kamienia.

Podobną informację podaje „Kurier Warszawski” z tego samego dnia. Droga bita została poprowadzona tylko do Wilkołaza, natomiast dalej do Kraśnika prowadził zwykły gościniec.

W „Gazecie Warszawskiej” z 25 sierpnia 1878 znajdujemy informację o Janowie, przy okazji której możemy się nieco dowiedzieć o stanie dróg między Lublinem a Janowem. Mamy tu również potwierdzenie, że główny trakt pocztowy prowadził jeszcze wtedy z Lublina przez Bełżyce, Urzędów i Kraśnik.

Janów jest odległy od Lublina wiorst 70, droga prowadzi przez Wilkołaz, Kraśnik, Strużę i Polichnę. Od Lubina do Wilkołaza, od Kraśnika do Struży i od Polichny do Janowa, razem na przestrzeni wiorst 48 przeprowadzona została szosa, wiorst za 22 przebywa się drogą zwyczajną. Trakt pocztowy z Lublina do Janowa prowadzi przez Bełżyce, Urzędów i Kraśnik.

 

Rok później w „Gazecie Warszawskiej” z 1879 roku znajdujemy korespondencję sugestywnie opisującą stan ówczesnej drogi w samym Wilkołazie.

Korrespondencya Gazety Warszawskiéj.

Z Lubelskiego w lipcu 1879.

Jadąc przed kilku tygodniami traktem pocztowym z Lublina na Kraśnik do Rachowa i daléj, miałem aż do wsi Wilkołaza drogę zupełnie dobrą, bitą. Od Wilkołaza zaś zaczyna się bieda dla jadących dalszym traktem pocztowym, już nieszossowym, oprócz przestrzeni milowéj od Kraśnika do Olbięcina. Otoż za Wilkołazem ku Kraśnikowi, podróżny (wolę mówić w czasie przeszłym, bo może już polepszyło się nieco w chwili gdy to piszę) przebywał kilka topieli, mianowicie główną na terrytoryum wsi Rudnik i drugą mniejszą na gruntach wilkołazkich w pobliżu kancellaryi wójta gminy. O trakcie tym słyszałem z ust kilku osób, że w oczekiwaniu na kontynuacyę szossy, jest od dwóch lat nienaprawiany. Wozy, konie, ludzie, — wszystko to wprawdzie nie na śmierć — topiło się, łamało, kaleczyło. Tak np. w listopadzie roku zeszłego, starozakonny, jadący z Lublina, w topielisku pod Wilkołazem pogubił niektóre rzeczy, a sam przy pomocy włościan wilkołazkich za wynagrodzeniem rub. 3 wyszedł cały. W czerwcu r. b. ludzie z Gościeradowa wywrócili się w tejże topieli i ledwie zdołali się z niéj wydostać. W tymże miesiącu pan N. obywatel z Wołynia, jadąc z siostrą od Wilkołaza ku Kraśnikowi, wpadł w topielisko pod Rudnikiem, a z trudnością wydobywszy się, suszyli się u kolonisty; zaś w Kraśniku zmuszeni byli zatrzymać się i nocować, dopóki krawiec nie przerobił i uporządkował ich ubrania, strasznie przygodą tą poturbowanego. Podobno jednak w obecnéj chwili narzucono już w ową zapadlinę nieco gałęzi i piasku, tak, iż stała się ona cokolwiek znośniejszą.

Dalsze lata nie przynoszą zmiany, w „Wieku” z 23 sierpnia 1882 roku czytamy:

Już przed kilkoma tygodniami opisano w „Gazecie Lubelskiej” opłakany stan mostu, na trakcie z Kraśnika do Bełżyc, o pół wiorsty drogi od kancelaryi gminnej, w środku wsi Wilkołaza. Nie zdało się to na nic. Przed paru dniami fornal jadący na koniu przez ten most, chcąc ominąć środkowe dziury, ażeby koń po nich nie skakał, kierował się brzegiem mostu, tymczasem końce dylów nie były w stanie utrzymać tego ciężaru i biedaczysko wraz z koniem przeszło z 10 łokci wysokości wpadł w wodę. Koń został na miejscu zabity trafiwszy na stare pale, tkwiące w wodzie, człowiek zaś prócz błotnej kąpieli i zwichnięcia ręki, na szczęście żadnego więcej szwanku nie poniósł. Przed kilkoma dniami jeden z akrobatów, jadących na jarmark do Łęczny, został przygnieciony na śmierć wozem, który przewrócił się w skutek wybojów na drodze. Wreszcie jakiś czas temu we wsi Niewirkowie, w pow. Tomaszowskim, włościanin tamtejszy Tomasz Kusiej, przejeżdżając przez kałużę, wypadł z wozu i zalał się na śmierć.

Niestety na poprawę części tego odcinka drogi podróżni musieli długo czekać. Dopiero w 1886 roku rząd gubernialny lubelski przeznaczył fundusze na naprawę i polepszenie dróg w powiecie janowskim, w tym na roboty drogowe od granicy powiatu do Wilkołaza („Gazeta Warszawska” z 4 stycznia 1886 r.). 

Rząd gubernialny lubelski wyznaczył z funduszów drogowych gammę 16,000 rub. na naprawę i polepszenie dróg bitych w pow. Janowskim. Na reperacye zaś szoss w pow. Chełmskim wyznaczono 5,300 rub. W powiecie Janowskim mają być prowadzone roboty drogowe; od granicy powiatu do wsi Wiłkołaza, od miasta Kraśnika do wsi Olbięcina, od wsi Wólki Gościeradowskiej do Wisły, od wsi Zofianki do miasta Janowa i od Janowa do osady, dawniéj miasteczka Modliborzyc.


W końcu dopiero w 1889 roku sytuacja się poprawia i część drogi między Kraśnikiem a Wilkołazem można dumnie nazwać szosą (czyli ówczesną drogą bitą). „Gazeta Świąteczna”z 22 stycznia informuje:

Drogi w okolicach Kraśnika znacznie się poprawiają. Ubiegłego roku zrobiono i wykończono szosę na przestrzeni sześciu wiorst od tego miasta do Wilkołaza, tak, że teraz brakuje tylko wiorst pięciu, aby gościniec bity łączył Kraśnik z Lublinem. Poprowadzono też szosę na kilku wiorstach przez wieś Rudnik Szlachecki, gdzie przedtem „tonęły koła w błocie, łamały się powozy i konie grzęzły.” Może ta nowinka przypomni sprawę dróg której z gmin naszych.

W międzyczasie pojawił się projekt budowy drogi do Zakrzówka, a konkretnie do cukrowni Zakrzówek Fabryczny („Kurier Warszawski” z 11 grudnia 1881 )

W d. 27 stycznia r. 1882, odbędzie się ogólne zebranie akcjonarjuszów Towarzystwa akcyjnego cukrowni Zakrzówek Fabryczny; na porządku dziennym pomiędzy innemi znajduje się wniosek zarządu co do budowy szosy z Wilkołaza do Zakrzówka.

Niestety nie dotarłem do informacji kiedy ostatecznie oddano do użytku całą drogę między Wilkołazem a Kraśnikiem.

Historia traktów komunikacyjnych z pierwszych latach XX wieku związana jest głównie z działaniami wojennymi na froncie rosyjsko-austriackim, który przetaczał się przez okolice Kraśnika. Militarne znaczenie tego kierunku skutkowało między innymi budową linii kolejowej z Lublina do Rozwadowa, ale to już osobny rozdział i pokaźny zbiór źródeł historycznych i ciekawostek.