Początek szkolnictwa w Wilkołazie
Dzięki kronikom i archiwom znamy XX-wieczną historię szkoły w Wilkołazie. Pojawia się jednak pytanie jakie były pierwotne początki edukacji na tych terenach? Kiedy po raz pierwszy zapłonął płomyk w kaganku oświaty? Znowu, z pomocą dawnych dokumentów przechowywanym w archiwach możemy odpowiedzieć na te pytania. Ziemia wilkołaska miała ogromne szczęście i zaszczyt być miejscem, gdzie ksiądz Piotr Ściegienny rozpoczął swą patriotyczną działalność. Więcej, możemy prześledzić historię jego starań o założenie pierwszej szkoły w zasadzie od pierwszej myśli o rozpoczęciu edukacji wilkołaskich dzieci, przez skromne początki szkółki, po trudności i wyzwania, które przed nim stawiała trudna ówczesna rzeczywistość.
Nazwisko księdza Piotra Ściegiennego kojarzone jest z jego działalnością społeczną i niepodległościową po powstaniu styczniowym, w okresie gdy był wikariuszem w Wilkołazie. Został nim w 1833 roku po likwidacji przez zaborcę klasztoru i szkoły ojców Pijarów w Opolu Lubelskim (do seminarium Pijarów w Warszawie wstąpił we wrześniu 1827 roku, by po miesiącu zostać przeniesionym do pijarskiej szkoły wydziałowej w Opolu Lubelskim). Miał wtedy 32 lata, rok posługi kapłańskiej, wizję poprawy sytuacji ludu chłopskiego i wielką determinację w urzeczywistnieniu swoich zamierzeń. Więcej na temat życiorysu i działalności księdza Ściegiennego możemy się dowiedzieć z wielu dostępnych opracowań m.in. Tadeusza Mencla - „Piotr Ściegienny - przywódca spisku chłopskiego” (Kalendarz Lubelski, 1974), czy książki Adolfa Sowińskiego „Wikary z Wilkołazu” (fragment na stronie Mariusza Pelaka).
Doświadczenie nauczycielskie zdobył w czasie swojej edukacji szkolnej udzielając korepetycji, a później będąc nauczycielem w szkole elementarnej w rodzinnej Bilczy i prywatnym nauczycielem w Starej Wsi i Przedborzu. Zdawał sobie sprawę jak istotna jest edukacja ludu, budowanie świadomości społecznej i patriotycznej. A trafił do dużej i zamożnej parafii, w której żadnej szkoły nie było. W obrębie parafii wilkołaskiej znajdowały się trzy folwarki (dwa z nich: Wilkołaz Dolny i Górny należące do Ordynacji Zamojskiej) i dziesięć okolicznych wsi liczących w sumie ok. 3000 ludzi. Od razu rozpoczął więc organizowanie szkółki parafialnej. Być może była to pierwsza szkółka w Wilkołazie – nie mam informacji o wcześniejszych próbach zorganizowania powszechnego nauczania na tych terenach. Pierwszym dokumentem mówiącym o założeniu szkółki jest list księdza Ściegiennego z 19 lipca 1834 roku do hrabiego Zamoyskiego z prośbą o pozwolenie na nauczanie dzieci wiejskich.
Jestem Pijar. Z powołania przeto nauczaniu oddany. Okoliczności zmusiły nas szukania sobie miejsca dla utrzymania się. Od roku pełnię obowiązki Wikaryusza przy kościele w Wilkołazie. Życzyłbym sobie trudnić się nauczaniem dzieci wiejskich teraz przynajmniej w niedziele i święta, bo zatrudniania ich nie dozwalają częściej, a kiedy pracę w polu ukończą każdego dnia.
Nauką czytania, cokolwiek pisania, rachowania, nauką dobrego postępowania szczególniej chciałbym się zatrudniać, wpajając przez opowiadanie prawdy świętej religii Chrystusa, przypominając obowiązki względem Boga, kraju, Monarchy, rodziców, panów i starszych, wytępiając zarody złego w samym początku.
Nagrodą moją będzie dobry postęp w naukach i moralności uczniów i uczennic, a szczególniej łaskawe zezwolenie Jaśnie Wielmożnego Hrabiego, o żadnej innej, rzetelnie mówię, ani nawet myślę.
Mam nadzieję otrzymania przychylnej rezolucyi, bo Jesteś Jaśnie Wielmożny Hrabio! prawdziwym Dobrodziejem, czułym ojcem ludu swego – który nauczywszy się lepiej czuć wdzięczność dla swego Dobroczyńcy niezawodnie się wywiąże.Łączę najgłębsze uszanowanie
Ks Piotr Ściegienny SP
WikaryuszWilkołaz dnia 19 Lipca
1834 roku
Zgodę wikary otrzymał jesienią i szkółka mogła działać bez przeszkód, choć prowadził ją jeszcze przed otrzymaniem tego pozwolenia. Trzeba tu wspomnie, że w owym czasie Ordynacja Zamojska przechodziła postępowe reformy, które wprowadzał XIII ordynat Konstanty Zamoyski – między innymi uczynszowienie chłopów (zastąpienie pańszczyzny czynszem), co przyczyniło się do polepszenia warunków pracy i życia włościan, jak i rozwoju samej ordynacji. Stąd życzliwe zainteresowanie ordynata szkółką wpisywało się w te zmiany.
Początki nauczania były trudne ze względu na opory ludności – zabobon, nieufność i niechęć włościan. Zdaje się jednak, że były to typowe problemy, z którymi borykali się prekursorzy szkolnictwa bez względu na czasy i miejsce. Nauka odbywała się w krużganku kościoła w niedziele po mszy świętej. Ksiądz Ściegienny uczył dzieci czytania, katechizmu, nieco rachunków. Zimą przeniósł nauczanie do swojego mieszkania. Udało mu się zebrać gromadkę ok. 50 dzieci. W okresach prac polowych uczęszczało ich mniej i nieregularnie, zimą było lepiej. Niestety okres zaborów i ograniczeń narzuconych przez carat po powstaniu styczniowym miał niewątpliwie negatywny wpływ na swobodę pracy księdza Ściegiennego. Nie chodzi tu tylko o jego działalność niepodległościową, rewolucyjną, o której powszechnie wiemy, ale też o jego starania w utrzymaniu szkółki w Wilkołazie. Nauczanie wiejskich dzieci wymagało uzyskania stosownych pozwoleń od kilku szczebli administracji. W poniższym liście Ściegienny prosi hrabiego Zamoyskiego o wystąpienie do administracji o odpowiednie pozwolenia. Opisuje również postępy w prowadzeniu szkółki.
Skoro tylko odebrałem zezwolenie zaprowadzenia szkółki parafialnej w Wilkołazie, zaraz starałem się przyprowadzić do skutku życzenia Jaśnie Wielmożnego Hrabiego. Trudności jakie na zawadzie były w zwyciężeniu przesądów, domniemywań, niechęci do nauk w włościanach, za łaską Najwyższego uprzątnięte zostały. Już dziś same dzieci, a nawet z niemi i rodzice w dni niedzielne ochoczo zgromadzają się do świątyni pańskiej, w której przysionku, pierwiastkową szkołę prowadzimy – już chłopców 36. Dziewczynek 15 na naukę uczęszcza, których listy nie omieszkam Jaśnie Wielmożnemu Hrabiemu przesłać, skoro się ich liczba ustali, bo co niedziela więcej przybywa.
Od dnia 15 b. m. i r. mam nadzieję rozpocząć codzienne lekcye stosownie do woli Rządu, które aż do 15 marca r. p. trwać mają.
Do rozpoczęcia takiej publicznej szkółki potrzebne są formalności, które podług woli Rządu należy dopełnić.
W Tytule II o szkołach elementarnych § 5 Rozporządzenia Kommisyi Rządowej z dnia 24 Lutego 1834 roku mówi: „Szkoły parafialne utrzymują się z ofiar dobrowolnych i udziału ze skarbu, wyrównywającego najwięcej 1/3 części ogólnego wydatku na ich utrzymanie potrzebnego… Szkoły takowe zaprowadzają się wszędzie, gdzie tylko jest fundusz, mogą być zakładane po wsiach, które o to prosić będą i przedstawiają potrzebne środki.”
Aczkolwiek Jaśnie Wielmożny Hrabio! pod tym jedynie warunkiem zamyśliłem zaprowadzić szkółkę parafialną w Wilkołazie, aby mi żadna nagroda przeznaczoną nie była, ale to trwać będzie dotąd, dopóki ja będę w możności dopełniać przyjęty dobrowolnie obowiązek. Życzenia atoli Jaśnie Wielmożnego Hrabiego w uszczęśliwieniu ludu wiejskiego, dalej się rozciągają – przy pierwiastkowem więc zaprowadzeniu szkółki parafialnej pod opieką rządu koniecznie mającą zostać, wypada wskazać fundusz na jej utrzymanie i ustalenie.
W tymże samym Tytule § 6 mówi: „Gdy Obywatel albo miejskie i wiejskie gminy zechcą zakładać nowe szkoły parafialne, udadzą się do Inspektora Szkoły Obwodowej i przedstawią mu swoje żądanie, a Inspektor poda w tym względzie przedstawienie wraz z swoją opinią Dyrektorowi Gimnazyum…, który jeżeli uzna potrzebę założenia nowej szkoły, przedstawia to do decyzji Radzie wychowania publicznego.
Tak to jest Jaśnie Wielmożny Hrabio! najważniejsza formalność do dopełnienia.
Upraszam więc aby Jaśnie Wielmożny Hrabia raczył zalecić zadośćuczynienie w tym względzie woli Rządu, bez tego, boję się odpowiedzialności. Po dopełnieniu zaś rozporządzeń Rządu tem skuteczniej i śmielej działać się będzie.
Zostaję z najgłębszem uszanowaniem
K P Ściegienny S.P
Wikary w Wilko
Wilkołaz dnia 4 października
1834 r
Centralna Kancelaria Dóbr i Interesów Zamoyskich zwróciła się po tym liście do Administracji Dóbr Ordynackich o ustalenie pomocy jaka byłaby potrzebna do utrzymania i prowadzenia szkółki w Wilkołazie. Urzędnicy ordynaccy wystąpili do władz o odpowiednie zezwolenia, jednak przychylność hrabiego nie wystarczyła.
Latem 1835 roku ksiądz Ściegienny otrzymał od dyrektora Gimnazjum Wojewódzkiego w Lublinie żądanie przedstawienia swoich kwalifikacji nauczycielskich – było to warunkiem udzielenia pozwolenia na działanie szkoły. Pomimo wielkiego i bezinteresownego zaangażowania księdza Piotra w wyniku działań administracji, musiał zawiesić prowadzenie szkółki. Nie był to łatwy okres dla działalności księdza, o czym możemy się przekonać w listach do hrabiego:
Na wielkie rzeczy odważyłem się, bo do rozpieczętowania [ex]pedycyi do Niego adresowanej – wyczytawszy z listu Szabelskiego że to rzecz idzie o szkółkę w Wilkołazie, dowiedziałem się czego żąda Administracya, nie[zawod]nie więc na wszystkie żądania i zapytania dokładnie odpowiem i odpowiedź na ręce Wielmożnego Rządcy Dobrodzieja prześlę.
Nim to nastąpi proszę o przebaczenie
K P Ściegienny
Pewnym pozytywem dla nas tej sytuacji jest dokładny raport księdza Ściegiennego na temat działalności szkółki, samego nauczania, sytuacji parafian. Oczywiście jest to pismo oficjalne, którego docelowym adresatem była administracja zaborcy, więc w pewnej mierze opisuje rzeczywistość w świetle poprawnym formalnie (np. ksiądz pisze w raporcie, że poinformował ludzi o otworzeniu szkółki 8 października 1934 roku, a wiemy z poprzedniej korespondencji, że nauczanie rozpoczął dużo wcześniej).
Oto i raport:
Wilkołaz dnia 29 kwietnia 1936 roku
Rapport o szkółce w Wilkołazie
Do
Wielmożnego Rządcy Klucza
Janowskiego
Stosownie do żądania Wielmożnego Rządcy Klucza Janowskiego z dnia 27 Kwietnia r. b. na wezwanie Szanownej Administracyi Dóbr Państwa Ordynacyi Zamojskiej z d. 19 Kwietnia 1836 r. No 5915 opartego podpisany oświadcza.
Co do 1go i 2go. Gdzie w jakim lokalu szkółka się odbywa i od którego czasu zaprowadzona?Objąwszy Wikaryat przy kościele Wilkołazkim d. 15 sierpnia 1833 r. powziąłem myśl nauczania dzieci wiejskie pacierza, Katechizmu i służenia do mszy świętej. W r. 1834 d. 8 października, objawiłem mój zamiar ludowi zgromadzonemu na nabożeństwo – tegoż dnia zebrałem kilkoro dzieci z któremi zacząłem naukę, naprzód w krużganku kościoła w dnie niedzielne. Później skoro ich więcej zaczęło uczęszczać i pora zimniejsza nastawała przenieśliśmy się na codzienne lekcye do mego mieszkania gdzie aż do lipca 1835 r tę szkółeczkę utrzymywałem. Byłbym i nadal takową utrzymywał, gdyby to było z wiedzą Rządu, lecz odebrawszy wezwania, które tu pod ./. załączam, dalszego prowadzenia szkółki musiałem zaprzestać.
Co do 3go. Czyli w każdej porze równo jest uczęszczane?
Z tak krótkiego trwania szkółki katechizmowej w Wilkołazie nie można dokładnie na to żądanie odpowiedzić. To tylko nadmienić wypada, iż były dzieci, które z największą chęcią codziennie uczęszczały, były i takie którym lubo nie zbywało na chęci, ale rodzice dla swej niewiadomości i niedbalstwa przeszkadzali. Nad to uważałem iż w porze zimowej więcej ich uczęszczało, na wiosnę mniej i mniej regularnie, a to dla zatrudnieni gospodarskich i paszenia bydła.
Co do 4go. Jakim sposobem nauka jest udzielana?
Udzielałem nauki nie w sposób dawny, bo ten jest marnotrawstwem czasu, uciążliwym i nudnym dla młodych, nie w sposób Lankastra, bo miejsca do tego nie było, ale w sposób jaki osądziłem za najdogodniejszy przy niedogodnościach. Czy sposób dawanej przeze mnie nauki był dobrym, nie śmiem o tem sądzić, wiem tylko iż w miesiąc dzieci pojętniejsze, uważniejsze i regularnie uczęszczające czytały. Zaczynaliśmy od słuchania Mszy ś-tej o godzinie 7 lub 8. Po tej w Krużganku Kościoła lub w mojem mieszkaniu następował pacierz, Katechizm, poznawanie głosek i czytanie a niekiedy i rachowanie. Wszystko to zabierało nie więcej nad 2 godziny czasu – popołudniu tylko 1 ½ godziny.
Co do 5go. Ile dzieci obojga płci w każdej porze roku zwykle do tej szkółki uczęszczało.
Każde początki są trudne, a trudność powiększa się, kiedy przychodzi walczyć z zastarzałemi przesądy. Trudno było przekonać mieszkańców Wilkołaza o pożytkach z nauk wypływających, a trudniej jeszcze było bojaźliwe i nieśmiałe dzieci zebrać. Dopiero kiedy rodzice i inne dzieci zobaczyli, że dwóch chłopców wiejskich w Kościele modli się na książeczkach, służą do mszy ś-tej, pięknie i śmiało na zapytania Katechizmowe w Kościele odpowiadają, zaczeli przysyłać i oni swe dzieci do szkółki. W miesiącu marcu 1835 roku uczęszczało dzieci do szkółki czasem 30, w większej połowie chłopców, bo bojaźliwe i wstydliwe dziewczęta mimo zachęcania mniej uczęszczały, i tylko dwie nauczyły się dosyć dobrze czytać.
Taki był stan szkółki w Wilkołazie. I teraz jeżeli Jaśnie Wielmożny Hrabia Ordynat Zamojski żąda, chce, aby ta szkółka nadal istniała, podpisany nie tylko że się nie wymawia, ale nawet z największą chęcią przyjmie na siebie obowiązek nauczyciela – nie szukając w tem żadnej korzyści – byle tylko postarano się u Opiekuńczego Rządu o pozwolenie jej utrzymywania.
Łączę wyraz uszanowania
Ksiądz Piotr Ściegienny
Wikary w Wilk.
Ostatnia korespondencja dotycząca szkółki pochodzi z maja 1936 roku, a dotyczy przeniesienia nauczania z krużganków kościoła do mieszkania księdza, oraz wezwanie Kancelarii Centralnej Dóbr Zamoyskich do Administracji Dóbr Ordynackich w sprawie przesłania dokumentów dotyczących sprawy szkółki w Wilkołazie.
Jak dalej potoczyły się losy szkółki księdza Ściegiennego – nie wiemy. Ksiądz Piotr był wikariuszem w Wilkołazie przez prawie 11 lat do 1844 roku. W tym czasie napisał miedzy innymi „Złotą Książeczkę”, „List Ojca Świętego Grzegorza Papieża”, organizował ruch niepodległościowy. Być może szkółka zachowała swą ciągłość. Z wpisów na stronie Zespołu Szkół w Wilkołazie wiemy, że na początku XX wieku naukę w drewnianym budynku prowadził jeden nauczyciel dla chętnych dzieci – podobnie jak u początków szkółki księdza Ściegiennego. Być może są jakieś źródła archiwalne dotyczące tej sprawy. Jeśli zostaną kiedyś zdigitalizowane odszukanie ich nie powinno sprawić większego problemu, a więc historii szkolnictwa w Wilkołazie jeszcze nie zamykamy.
Dokumenty źródłowe