Ferie, ferie

Zima nas nie rozpieszcza już od wielu lat, ale kiedyś święta czy ferie bez śniegu były nie do pomyślenia.

Sanki na "górce u Leziaka", łyżwy na zamarzniętej rzeczce czy hokej na lodzie, bez łyżew ale na butach, z kijami z leszczyny i czymkolwiek w roli krążka - można tak było spędzić całe dnie. Tylko mama niekoniecznie zadowolona z przemoczonych ubrań. Myślę, że wielu rodziców marzy o tym, żeby w ten sposób ich dzieci chciały spędzać czas zamiast wlepiać nos w telefon lub komputer.

W galerii, w dziale "Życie codzienne" kilka fotografii Jana Żytka głównie z lat 40., zapraszam do oglądania. 

Wilkołaskie Herody

Coraz rzadziej spotykamy się z piękną tradycją kolędowania. W dawnych czasach dbali o nią dorośli i wymagało to dużego zaangażowania.

Józef Cagara w swojej książce "Wilkołaz w I połowie XX wieku" tak opisuje ten zwyczaj:

Czytaj więcej: Wilkołaskie Herody

Komu bije dzwon

Dźwięk kościelnych dzwonów niezmiennie towarzyszy każdemu pokoleniu wyznaczając rytm dnia, tygodnia, roku, obwieszczając ważne wydarzenia nie tylko dla Kościoła ale i każdego z nas. Mam nadzieję, że o historii wilkołaskich dzwonów powstanie kiedyś osobny artykuł, tym razem jednak parę słów o dzwonnicach.

Na pewno starsi mieszkańcy pamiętają, że w miejscu obecnego wejścia w obręb murów kościelnych od strony parkingu znajdowała się drewniana dzwonnica. Jeszcze jako dzieci z błoni lubiliśmy się bawić wśród wielkiej drewnianej konstrukcji lub patrzeć jak dorośli mężczyźni byli podrywani w powietrze pasami do rozbujania dzwonów.

Czytaj więcej: Komu bije dzwon

Wilkołaz 1944 - zdjęcia lotnicze

Wilkołaz 8 sierpnia 1944We wtorek 8 sierpnia 1944 roku zapowiadała się piękna pogoda. Po tym jak dwa tygodnie wcześniej przez Wilkołaz przetoczył się front, niemiecka okupacja stała się wspomnieniem, a nową Polskę zaczął nam organizować Wielki Brat trzeba było na powrót zająć się codziennością.

Środek żniw, pola zastawione dziesiątkami, ale jeszcze sporo zboża do skoszenia. Potem młocka i przygotowania do jesieni. Słonce wstało wcześnie, bo około godziny 5, a pracę najlepiej rozpocząć rano, żeby jak najwięcej zrobić przed sierpniowymi upałami. Ci, którzy nie mieli szczęścia musieli uporać się z rozjeżdżonymi przez czołgi nieskoszonymi łanami, ale przynajmniej było bezpiecznie. Walki toczyły się teraz w nad Wisłą, w okolicach Sandomierza dymiły wysadzone mosty. W czasie przejścia frontu Wilkołaz w zasadzie nie ucierpiał. Ciężki sprzęt kierował się polami po wschodniej stronie szosy lubelskiej i dopiero pola na południe od Wilkołaza III zostały poznaczone śladami walk.

Czytaj więcej: Wilkołaz 1944 - zdjęcia lotnicze

Wilkołaz 1944 - aneks

W artykule Wilkołaz 1944 - zdjęcia lotnicze napisałem, że „wieś wygląda na nienaruszoną przechodzącym frontem”. Nie jest to prawdą.

Dzięki uprzejmości pana Andrzeja Łysakowskiego miałem przyjemność zapoznać się z pracą Józefa Cagara „Wilkołaz w I połowie XX wieku”. Autor pochodził z Wilkołaza I, urodził się w 1919 roku i mieszkał w rodzinnej wsi do 1944 roku. Późniejsze koleje losu rzuciły go na drugi koniec Polski, na Ziemie Odzyskane. Nigdy nie zapomniał o swoich korzeniach i żywo interesował się sprawami Wilkołaza. Zmarł 10 lipca 2018 roku. Jego praca obejmuje subiektywne spojrzenie na społeczność wilkołaską, kulturę i zwyczaje początku wieku. Jest bezcennym świadectwem członka tej społeczności wspartym wspomnieniami jego rodziców i dziadków. Na pewno będę wracał do tej pracy w kolejnych odsłonach przedstawiając jej treść.

Czytaj więcej: Wilkołaz 1944 - aneks