Teściowa w worku wilkom na pożarcie
2025-01-05 11:39:02Historia pewnego zdjęcia
2024-12-16 14:22:09Pomysł pacyfikacji Wilkołaza w 1940 roku
2024-12-16 14:08:17Pacyfikacja podkraśnickich wsi 2 lutego 1944
2024-12-16 13:49:56Pociągiem do Zakrzówka
Linia kolejowa Lublin-Rozwadów ma niezwykle ciekawą i burzliwą historię zasługującą na odrębny artykuł lub nawet serię artykułów. Jest jednak jeden mało znany poboczny epizod z nią związany. Poboczny w sensie dosłownym, bo chodzi o bocznicę tej linii wiodącą do Cukrowni Zakrzówek.
Pierwotny przebieg torów kolejowych na terenie Wilkołaza był zupełnie inny niż obecnie. Nie wdając się w szczegóły jadąc od strony Lublina linia odbijała w Leśniczówce na wschód w kierunku Kiełczewic i pierwszym przystankiem był Wilkołaz-Borkowizna, nastepnie przez pola docierała do przystanku Wilkołaz Górny, żeby w końcu dotrzeć do stacji Wilkołaz w obecnym jej miejscu.
Piński Apostoł
Rok 1938 był dla polskich katolików szczególny. 17 kwietnia papież Pius XI kanonizował ks. Andrzeja Bobolę - pierwszego od 1767 roku Polaka wyniesionego na ołtarze. W tym roku do ojczyzny wróciły jego relikwie odzyskane w 1923 roku z rąk sowieckich przez Misję Papieską Niesienia Pomocy Głodującej Rosji.
Przygotowania polskiego kościoła do tego wydarzenia, a potem popularyzacja świętego wśród wiernych zdominowały ten rok. Jak pisze Henryka Kramarz w pracy Św. Andrzej Bobola na łamach prasy polskiej w 1938 roku:
Ferie, ferie
Zima nas nie rozpieszcza już od wielu lat, ale kiedyś święta czy ferie bez śniegu były nie do pomyślenia.
Sanki na "górce u Leziaka", łyżwy na zamarzniętej rzeczce czy hokej na lodzie, bez łyżew ale na butach, z kijami z leszczyny i czymkolwiek w roli krążka - można tak było spędzić całe dnie. Tylko mama niekoniecznie zadowolona z przemoczonych ubrań. Myślę, że wielu rodziców marzy o tym, żeby w ten sposób ich dzieci chciały spędzać czas zamiast wlepiać nos w telefon lub komputer.
W galerii, w dziale "Życie codzienne" kilka fotografii Jana Żytka głównie z lat 40., zapraszam do oglądania.
Komu bije dzwon
Dźwięk kościelnych dzwonów niezmiennie towarzyszy każdemu pokoleniu wyznaczając rytm dnia, tygodnia, roku, obwieszczając ważne wydarzenia nie tylko dla Kościoła ale i każdego z nas. Mam nadzieję, że o historii wilkołaskich dzwonów powstanie kiedyś osobny artykuł, tym razem jednak parę słów o dzwonnicach.
Na pewno starsi mieszkańcy pamiętają, że w miejscu obecnego wejścia w obręb murów kościelnych od strony parkingu znajdowała się drewniana dzwonnica. Jeszcze jako dzieci z błoni lubiliśmy się bawić wśród wielkiej drewnianej konstrukcji lub patrzeć jak dorośli mężczyźni byli podrywani w powietrze pasami do rozbujania dzwonów.
Wilkołaskie Herody
Coraz rzadziej spotykamy się z piękną tradycją kolędowania. W dawnych czasach dbali o nią dorośli i wymagało to dużego zaangażowania.
Józef Cagara w swojej książce "Wilkołaz w I połowie XX wieku" tak opisuje ten zwyczaj:
Nowa galeria zdjęć
Zapraszam do nowej galerii zdjęć, która będzie sukcesywnie wypełniana archiwalnymi i współczesnymi zdjęciami związanymi z Wilkołazem. Jednocześnie zapraszam na stronę Facebooka Okruchów Historii - tam najszybciej dowiecie się o nowych artykułach i zdjęciach.
Wilkołaz 1944 - aneks
W artykule Wilkołaz 1944 - zdjęcia lotnicze napisałem, że „wieś wygląda na nienaruszoną przechodzącym frontem”. Nie jest to prawdą.
Dzięki uprzejmości pana Andrzeja Łysakowskiego miałem przyjemność zapoznać się z pracą Józefa Cagara „Wilkołaz w I połowie XX wieku”. Autor pochodził z Wilkołaza I, urodził się w 1919 roku i mieszkał w rodzinnej wsi do 1944 roku. Późniejsze koleje losu rzuciły go na drugi koniec Polski, na Ziemie Odzyskane. Nigdy nie zapomniał o swoich korzeniach i żywo interesował się sprawami Wilkołaza. Zmarł 10 lipca 2018 roku. Jego praca obejmuje subiektywne spojrzenie na społeczność wilkołaską, kulturę i zwyczaje początku wieku. Jest bezcennym świadectwem członka tej społeczności wspartym wspomnieniami jego rodziców i dziadków. Na pewno będę wracał do tej pracy w kolejnych odsłonach przedstawiając jej treść.
Wilkołaz 1944 - zdjęcia lotnicze
We wtorek 8 sierpnia 1944 roku zapowiadała się piękna pogoda. Po tym jak dwa tygodnie wcześniej przez Wilkołaz przetoczył się front, niemiecka okupacja stała się wspomnieniem, a nową Polskę zaczął nam organizować Wielki Brat trzeba było na powrót zająć się codziennością.
Środek żniw, pola zastawione dziesiątkami, ale jeszcze sporo zboża do skoszenia. Potem młocka i przygotowania do jesieni. Słonce wstało wcześnie, bo około godziny 5, a pracę najlepiej rozpocząć rano, żeby jak najwięcej zrobić przed sierpniowymi upałami. Ci, którzy nie mieli szczęścia musieli uporać się z rozjeżdżonymi przez czołgi nieskoszonymi łanami, ale przynajmniej było bezpiecznie. Walki toczyły się teraz w nad Wisłą, w okolicach Sandomierza dymiły wysadzone mosty. W czasie przejścia frontu Wilkołaz w zasadzie nie ucierpiał. Ciężki sprzęt kierował się polami po wschodniej stronie szosy lubelskiej i dopiero pola na południe od Wilkołaza III zostały poznaczone śladami walk.
Wilkołaz przedindustrialny
Na pewno każdy z Was, którzy na co dzień pokonują trasę między Wilkołazem a Lublinem zauważył, że wszystkie stare gospodarstwa wzdłuż szosy lubelskiej są do niej zwrócone "plecami". Naturalną przyczyną wydaje się być to, że pierwotnie główna droga była ta prowadząca przez Pierwszy Wilkołaz, a droga lubelska została zbudowana później. Brakowało tylko historycznego potwierdzenia tego faktu. Aż do teraz.
Mapy Miega i Heldensfelda
Cofnijmy się do drugiej połowy XVIII wieku kiedy to Polska została rozdzierana rozbiorami, a cesarzowa Maria Teresa w wyniku niepowodzeń armii austriackiej w wojnie siedmioletniej zarządziła wykonanie wielkiej mapy ziem rządzonych przez Habsburgów. Było to przedsięwzięcie wyjątkowe ze względu na skalę prac, organizację oraz… tajemnicę z nim związaną. Pierwsze plany obejmujące trzy księstwa powstały w latach 1753-1764, a od 1765 do 1787 roku wykonano ponad 3500 arkuszy obejmujących większość ziem monarchii Habsburgów. Pracami kierował Józef II, od którego imienia pochodzi nazwa tej części planów – zdjęcie józefińskie. W naszym kraju nazywana jest mapą Miega od nazwiska oficera Sztabu Generalnego Kwatermistrza Friedricha von Miega kierującego większością prac.
Włościanie wsi Wilkołaza
Po długiej przerwie zapraszam do lektury kolejnych artykułów odkrywających historię Wilkołaza i jego mieszkańców. Jednym z ciekawszych, które znajdziemy w archiwach dostępnych w internecie jest tekst z tygodnika Kmiotek z 24 czerwca 1861 roku.
Może szanownego Czytelnika nieco zaskoczyć tytuł pisma – obecnie wyraz „kmiotek” ma charakter pejoratywny. Jednak w dziewiętnastowiecznym języku oznaczał po prostu zamożnego gospodarza i tak nazwany mieszkaniec Wilkołaza nie miałby nic przeciwko.
Artykuł jest peanem na cześć pobożnego ludu wilkołaskiego oraz księdza Aleksandra Słomczyńskiego, który „zachęca do pracy, do nauki, do gospodarności, odwodzi od pijaństwa i złych narowów”. Ksiądz Słomczyński był w tym okresie wikariuszem w Wilkołazie. Nastał niedługo po księdzu Ściegiennym i jak widać kontynuował pracę u podstaw zapoczątkowaną przez jego wielkiego poprzednika. W okresie wilkołaskiej posługi wikarego wybuchło powstanie styczniowe; okoliczni księża, w tym Słomczyński aktywnie wspomagali powstańców, głosili patriotyczne kazania, stawiali krzyże. Wspomina o tym Eugeniusz Niebelski w książce „Nieprzejednani wrogowie Rosji Duchowieństwo Lubelskie i Podlaskie w powstaniu 1863 roku i na zesłaniu” (za: Agnieszka Tuderek, „150. rocznica wybuchu powstania styczniowego”, Głos Ziemi Urzędowskiej 2013)
Zbrodnia niesłychana, pani zabiła pana
Dziś zapraszam do lektury wyjątkowej – historii kryminalnej, w której znajdziemy wszystko, czego nie powstydziłby się dobry thriller: zdrada, zbrodnia, tajemnica, śledztwo, sąd i wreszcie kara. Miejsce akcji – Pułankowice, Rudnik i Wilkołaz, czas – lata 70. wieku dziewiętnastego, bohaterowie – mąż (zimny trup), niewierna żona i jej kochanek (a jednocześnie brat cioteczny denata), sąsiedzi, okoliczni włościanie, Żyd, wójt, sąd.
Historia drogi Lublin – Wilkołaz – Kraśnik
Stoimy w przededniu zmiany, która w niebagatelny sposób wpłynie na codzienność Wilkołaza. Budowa trasy S-19 rozpocznie się lada moment.
Czy jej powstanie poprawi warunki życia? Na pewno poprawi bezpieczeństwo i komfort – w końcu wielkie ciężarówki i masa innych pojazdów ominie centrum Wilkołaza, będzie ciszej i spokojniej. Bezpieczniej i szybciej będzie można dotrzeć do Lublina, Kraśnika i dalej siecią szybkich dróg do najdalszych miejsc w kraju. Z drugiej strony dla mieszkańców, niedaleko których przebiegnie ekspresówka, to nie będzie korzystna zmiana; podobnie przedsiębiorcy, dla których ruch tranzytowy oznacza potencjalnych klientów z troską patrzą w przyszłość. Jedno jest bezdyskusyjne – na pewno ta zmiana będzie miała ogromny wpływ na przyszłość okolicy i regionu.
Więcej artykułów…
Strona 3 z 5