Etiuda filmowa - Włościanie wsi Wilkołaz
2024-11-17 11:05:09Przystanek Wilkołaz Wieś
2024-11-12 14:24:00Pierwsza komunia święta - wspomnienia
2024-11-11 20:04:34Chałupy Wilkołaza Drugiego
2024-11-10 14:09:33Wilkołaz - 1964
Minęło dwadzieścia lat od przejścia frontu w ostatnim roku II Wojny Światowej. Dla części z Was to czasy, do których możecie sięgnąć pamięcią, dla nieco młodszych będzie to spojrzenie z perspektywy czasu i przestrzeni na Wilkołaz rodziców i dziadków. Przyjrzyjmy się jak zmieniła się nasza wieś od czasów wojny i co przetrwało z tych lat, a co nie do naszych czasów.
Przeniesiemy siÄ™ tam dziÄ™ki zdjÄ™ciom lotniczym wykonanym 19 kwietnia 1964 roku dostÄ™pnych na  stronach PaÅ„stwowego Zasobu Geodezyjnego i Kartograficznego. Same fotografie sÄ… bardzo wysokiej jakoÅ›ci i pokazujÄ… wiele detali, ale niestety nie obejmujÄ… północnej wzglÄ™dem UrzÄ™dówki części WilkoÅ‚aza - niewielki tylko wycinek Poduchownego.Â
Pokaz inwentarza i przemysłu drobnego w Wilkołazie 1909
Maciej Jastrzębski
Bez wątpienia ważnym i odświętnym wydarzeniem w życiu wsi przed I Wojną Światową były jednodniowe pokazy inwentarza i drobnego przemysłu. Pod patronatem Lubelskiego Towarzystwa Rolniczego przygotowywali je działacze kółek rolniczych we współpracy z Lubelskim Wydziałem Kółek Rolniczych, który wspierał organizatorów finansowo, wyszukiwał fundatorów nagród, zapewniał wreszcie sędziowską kadrę.
Na Lubelszczyźnie prowincjonalne wystawy odbyły się po raz pierwszy latem 1909 r. Urządzono je w Wilkołazie, Nałęczowie, Lubartowie, Krasnymstawie i Hrubieszowie. Dość dobrze takie wydarzenie, które odbyło się w Wilkołazie relacjonują ówczesne gazety.
W Wilkołazie wsi powiatu Janowskiego odbyła się z inicjatywy panów Hemplów ze Skorczyc, Wystawa Rolniczo-Przemysłowa. Był to pierwszy tego typu pokaz w guberni Lubelskiej.
Czytaj więcej: Pokaz inwentarza i przemysłu drobnego w Wilkołazie 1909
Tajemnice starego cmentarza
Czy znalazłoby się w Wilkołazie miejsce, w którym można umieścić akcję filmu grozy? Być może ktoś wskazałby dziś jakiś straszny zakątek (zapraszam do propozycji), ale jeszcze trzydzieści, czterdzieści lat temu każdy wskazałby jedno miejsce: stary cmentarz.
Pisząc "stary cmentarz" mam na myśli ten z kaplicą Guzowskich. Cmentarzy w Wilkołazie jest pięć (oczywiście pomijam pewne miejsca pochówków sprzed XVII w., których położenia nie znamy):
Dom Morskiego
Czas nieuchronnie zaciera ślady naszej historii, chyba, że świadomie staramy się ją chronić. Z naszego krajobrazu rok po roku znikają dawne drewniane chałupy, stare młyny, domy przez dziesięciolecia stanowiące nieodłączny element wiejskiego krajobrazu i definiujące otaczającą przestrzeń.
Lada moment w nicość obrócą się stare chałupki stojące obok kościoła: dom pani Madejowej (na którego dach kryty strzechą jako dzieciak wjechałem rowerem ;)) i dom państwa Siwków. Taki sam los w połowie lat osiemdziesiątych spotkał budynek, który na pewno pamiętają starsi mieszkańcy Wilkołaza.
Front 1944
Relacje z wojny w Ukrainie pokazujące ogromne zniszczenia spowodowane barbarzyńskim działaniem rosyjskiego najeźdźcy są wstrząsające. Trudno przyjąć do świadomości, że takie rzeczy dzieją się dzisiaj tuż za naszą granicą. Chwieje się przeświadczenie, że dzisiejsze pokolenia - naszych rodziców, moje, naszych dzieci - nie doświadczą okropieństw wojny, która była udziałem naszych bliskich przodków.
W tym roku mija 78 lat od wydarzeń z lipca 1944 roku kiedy wycofująca się armia niemiecka toczyła w Wilkołazie walki z kroczącą na zachód 3 Armią Gwardii z I Frontu Ukraińskiego Armii Radzieckiej. Wojska radzieckie zajęły Kraśnik 27-28 lipca, więc bitwa w Wilkołazie toczyła się tuż przed tymi wydarzeniami.
Misje święte A.D. 1937
Zwyczajowo raz na dziesięć lat w parafiach odbywają się misje święte. Za każdym razem jest to ważne wydarzenie w życiu lokalnej społeczności. Często są upamiętniane krzyżami misyjnymi stawianymi w pobliżu świątyni, kilka takich krzyży stało przy wilkołaskim kościele. Niestety z po wielu latach były w coraz gorszym stanie i obecnie tych najstarszych nie zobaczymy w obrębie murów. W czasie misji w jubileuszowym roku 2000 każda rodzina otrzymała krzyżyk wykonany z drewna pochodzącego z dawnych krzyży misyjnych. To piękny pomysł zachowania tych historycznych symboli ważnych dla wilkołaziaków wydarzeń.
W czasach międzywojennych misje miały miejsce w 1918, 1923 i 1937 roku. Te ostatnie są bardzo dobrze udokumentowane zarówno opisem jak i fotografiami.
W WiadomoÅ›ciach Diecezjalnych Lubelskich (R. 19, nr 4 (1937), s. 153) znajduje siÄ™ relacja z tych rekolekcji misyjnych. ByÅ‚y prowadzone przez ojców redemptorystów z ZamoÅ›cia: o. Marcina Nuckowskiego, o. Ryszarda Vettera i o. Józefa Hermana (wszyscy trzej na zdjÄ™ciu poniżej przy wejÅ›ciu na plebaniÄ™).Â
Przebudowa wiaduktów
Wilkołaz i Paryż - hmmm… czy mają ze sobą coś wspólnego? ;) Paryż ma swoją wieżę Eiffla, a Wilkołaz wiadukt kolejowy. Obie budowle są stalowe i stanowią najbardziej charakterystyczne elementy obu miejsc. No dobrze, może to karkołomne, ale tak mi się skojarzyło.
Teraz poważnie. Od niemal stu lat wiadukty nad drogą lubelską i urzędowską są znakiem rozpoznawczym Wilkołaza. Zostały zbudowane w wyniku prostowania linii kolejowej Lublin-Rozwadów w 1927 roku. Pierwotny wiadukt nad szosą lubelską przetrwał 66 lat. Nie spełniał już wymogów coraz większego natężenia i jakości ruchu samochodowego, zwłaszcza ciężarowego.
Wilkołaskie młyny
Trudno sobie wyobrazić współczesną nawet wieś bez młyna, co dopiero wieś sprzed pięćdziesięciu czy stu lat. Miejscowości położone nad rzekami posiadały młyny wodne - jak np. Zakrzówek, a w tych gdzie odpowiedniej rzeki nie było królowały młyny napędzane siłą wiatru. Jedne i drugie wymagały odpowiedniego doboru miejsca, gdzie taki młyn mógł działać. Elektryfikacja wyeliminowała ten problem i w zasadzie można było budować młyny gdziekolwiek.
Gdzie znajdowały się młyny w Wilkołazie? Wskazówek udzielają historyczne mapy. Na mapie kwatermistrzowskiej z 1843 r. oznaczono młyn wodny w Wilkołazie II u ujścia wąwozu (dawna nazwa tego miejsca to Kał) oraz drugi w Zalesiu na Urzędówce.
Błogosławiony kardynał Wyszyński w Wilkołazie
12 września 2021 roku w Świątyni Opatrzności Bożej w Wilanowie odbyła się beatyfikacja kardynała Stefana Wyszyńskiego oraz matki Elżbiety Czackiej. Postaci Prymasa Tysiąclecia nie trzeba przedstawiać, ale mało kto wie, że kardynał odwiedził Wilkołaz w ramach wizytacji biskupiej 9 czerwca 1948 roku.
Była to zwykła wizytacja biskupia w czasie trwającej od 1946 do 1948 roku posługi biskupiej Stefana Wyszyńskiego w Lublinie. Zwykła i niezwykła, ponieważ to pierwsza po wojnie wizytacja w podlubelskich parafiach. Dla mieszkańców to wyjątkowa uroczystość i święto.
Czytaj więcej: Błogosławiony kardynał Wyszyński w Wilkołazie
Pociągiem do Zakrzówka
Linia kolejowa Lublin-Rozwadów ma niezwykle ciekawą i burzliwą historię zasługującą na odrębny artykuł lub nawet serię artykułów. Jest jednak jeden mało znany poboczny epizod z nią związany. Poboczny w sensie dosłownym, bo chodzi o bocznicę tej linii wiodącą do Cukrowni Zakrzówek.
Pierwotny przebieg torów kolejowych na terenie Wilkołaza był zupełnie inny niż obecnie. Nie wdając się w szczegóły jadąc od strony Lublina linia odbijała w Leśniczówce na wschód w kierunku Kiełczewic i pierwszym przystankiem był Wilkołaz-Borkowizna, nastepnie przez pola docierała do przystanku Wilkołaz Górny, żeby w końcu dotrzeć do stacji Wilkołaz w obecnym jej miejscu.
Piński Apostoł
Rok 1938 był dla polskich katolików szczególny. 17 kwietnia papież Pius XI kanonizował ks. Andrzeja Bobolę - pierwszego od 1767 roku Polaka wyniesionego na ołtarze. W tym roku do ojczyzny wróciły jego relikwie odzyskane w 1923 roku z rąk sowieckich przez Misję Papieską Niesienia Pomocy Głodującej Rosji.
Przygotowania polskiego kościoła do tego wydarzenia, a potem popularyzacja świętego wśród wiernych zdominowały ten rok. Jak pisze Henryka Kramarz w pracy Św. Andrzej Bobola na łamach prasy polskiej w 1938 roku:
Ferie, ferie
Zima nas nie rozpieszcza już od wielu lat, ale kiedyś święta czy ferie bez śniegu były nie do pomyślenia.
Sanki na "górce u Leziaka", łyżwy na zamarzniętej rzeczce czy hokej na lodzie, bez łyżew ale na butach, z kijami z leszczyny i czymkolwiek w roli krążka - można tak było spędzić całe dnie. Tylko mama niekoniecznie zadowolona z przemoczonych ubrań. Myślę, że wielu rodziców marzy o tym, żeby w ten sposób ich dzieci chciały spędzać czas zamiast wlepiać nos w telefon lub komputer.
W galerii, w dziale "Å»ycie codzienne" kilka fotografii Jana Å»ytka głównie z lat 40., zapraszam do oglÄ…dania.Â
WiÄ™cej artykułów…
Strona 1 z 4